Moje małżeństwo poza binarnym


Moje małżeństwo poza binarnym

Autor: McKenna Rankin


Nie myślałem o płci, aż do około 2NSstopień. Do tego czasu nie mogłam już biegać bez koszuli i zaczęłam zauważać różnice w wyglądzie i zachowaniu dziewcząt i chłopców. I zacząłem odczuwać ograniczenia, jakie nakłada na mnie płeć, i wcale mi się to nie podobało. Ale w większości czułam wolność i miałam pewność, że przekraczam granice płci. Z wiekiem coraz trudniej było mi być sobą. Stałem się bardziej świadomy norm, do których nie pasowałem, i reakcji ludzi, kiedy przekraczałem te granice, i nie wiedziałem, dlaczego nie pasowałem.

Na studiach eksperymentowałem ze swoim wyglądem. Odeszłam od noszenia zarówno męskich, jak i damskich ubrań i spróbowałam hiperkobiecości. Umawiałem się z szeregiem facetów, których jestem prawie pewien, że interesowali się głównie mną ze względu na moje ciało i czułem, że nie mogę być sobą. Gdzieś w środku tego wszystkiego poznałam online mojego męża Grega. Pracował na pełny etat w Taco Bell, opłacając studia, a ja byłem na studiach podyplomowych.

Nasza pierwsza randka była we wrześniu w Teksasie i było gorąco. Miałam na sobie marynarkę, aby zakryć tatuaże na ramionach, ponieważ bałam się, że „normalny” facet zobaczy je i ucieknie. Ale dość szybko dowiedziałem się, że Greg był w pełni sobą. Zaczął śpiewać lub tańczyć praktycznie wszędzie, nawiązywał rozmowę z każdym i nie przejmował się dopasowaniem do stereotypowego wizerunku cispłciowego mężczyzny. Pod wieloma względami jest bardzo kobiecy i męski i cały czas pokazuje siebie. Zachęcał mnie do bycia sobą. Nie tyle mnie zachęcał – tego oczekiwano i to była nasza norma.

Półtora roku po naszym spotkaniu pobraliśmy się. Dwa lata później urodziły się nasze bliźniaki. Niedługo po ich urodzeniu odkryłam, że istnieje termin na to, jak doświadczam płci: niebinarny. Moje ujawnienie się nie było zaskoczeniem dla nikogo, kto naprawdę mnie znał, ale przyniosło jasność tej części mnie, którą starałam się zrozumieć, odkąd pamiętam.


Greg i ja prowadzimy nieustanną rozmowę na temat płci. Zanim nasze dzieci zostały poczęte, planowaliśmy wychowywać je w środowisku najbardziej neutralnym pod względem płci. Utrzymywaliśmy ich przypisaną płeć w tajemnicy przed wszystkimi, dopóki się nie urodzili. Niektórzy członkowie rodziny myśleli, że to dlatego, że chcieliśmy, aby była to wielka niespodzianka, ale naszym celem było odwrotne. Chcieliśmy zapobiec wrzucaniu ich do pudełka ze względu na ich płeć, tak długo, jak to możliwe. Z pewnością nie chcieliśmy, aby to się stało, zanim jeszcze się urodzili.

Nasze bliźnięta mają imiona neutralne pod względem płci. Jeden ma moje nazwisko, a drugi Grega. Noszą ubrania neutralne pod względem płci. Zauważyliśmy, że ze względu na to, jak je ubieramy, ludzie, w tym my, często odnoszą się do nich bardziej jak dzieci niż chłopcy czy dziewczęta. Ludzie odnoszą się do nich w sposób, w jaki chciałbym, żeby ludzie odnosili się do mnie. Niektórzy w naszej rodzinie byli źli z powodu naszego wyboru ich imion, a konkretnie ich nazwisk. I obrazili się, kiedy nigdy nie widzieli bliźniaków w ubraniach płciowych, które dla nich kupili. Początkowo obawiałem się, że sposób, w jaki postępowaliśmy, był zbyt radykalny lub zbyt trudny. Ale teraz to naprawdę tylko nasza norma.


Używam teraz zaimków oni/oni/ich. Ta zmiana zaimków zajęła Gregowi trochę czasu. Na początku nie był pewien, jak je poprawnie włączyć. Z tego powodu, kiedy odnosił się do mnie, moje zaimki niezręcznie wystawały, co sprawiło, że poczułam się jeszcze bardziej inna. Albo używał nieprawidłowego zaimka, a potem poprawiał się i wtedy też się wyróżniał. Może powiedzieć: „Oni nie są binarni” lub „Poszedłem z nimi do kina”. Albo mówił: „Ona jest, jest, to znaczy… piją teraz kawę z przyjacielem”.

Dużo mu się polepszyło, ale wciąż czasami coś psuje. Staram się go uprzejmie poprawiać, kiedy się pomylił, a on próbuje zrozumieć, kiedy jestem nim sfrustrowany. Czasami się zniechęcam i czuję się przytłoczony. Ale zapewnia mnie, że to zejdzie i wszystko to wkrótce stanie się naszą normą.


Reakcje innych członków rodziny na moje zaimki były różne. Niektórzy z nich decydują się ominąć moje użycie zaimków i po prostu użyć „McKenna”. Inni starają się wspierać, ale mają mentalność „nie pytaj, nie mów”. Niektórzy kwestionowali moją potrzebę ujawnienia się w pierwszej kolejności, wierząc, że płeć niebinarna i tak powinna być normą. Inni nie mają odwagi powiedzieć niczego negatywnego, ale są wyraźnie zawstydzeni, gdy ich poprawiam, zwłaszcza gdy odnoszą się do mnie w otoczeniu osób spoza rodziny.

Kiedy wyszedłem, nasi bliźniacy mieli już rok i mówili do mnie „mamo”. Nie tylko czułam się nieswojo, gdy nazywano mnie „mamą”, ale także byłam zaniepokojona rolami, które często towarzyszyły byciu matką, takimi jak bycie główną opiekunką, wykonywanie większości prac domowych i bycie osobą, do której należy decyzje dotyczące naszych dzieci. Po namyśle zdecydowałem, że chcę być nazywany „momo”. Na początku czułam się winna, że ​​zmieniłam to, jak nazywały mnie moje dzieci. Może nawet trochę zawstydzony. Nie mogłam i nie chciałam być kobietą ani matką. Doświadczyłam również reakcji ze strony niektórych kobiet w moim życiu, które uważały, że identyfikując się jako niebinarne, osądzałam lub wyrzekałam się ogólnie kobiecości i ich własnych ról w swoich rodzinach.

Greg zadaje pytania i nie robi założeń. Jest wrażliwy, pełen szacunku i otwarty. Przez długi czas nasze rozmowy o płci kręciły się wokół mnie, gdy rano ubierałem się, co często było dla mnie trudne. Przymierzanie całej szafy nie było niczym niezwykłym, a wszystkie moje ubrania często kończyły się na stosie na podłodze. Cyklicznie powtarzałem przez łzy „to jest zbyt kobiece” i „to jest zbyt męskie”. Te „kryzysy odzieżowe”, jak je nazwaliśmy, prawie się skończyły, odkąd się ukazały. Ale wciąż zdarzają mi się dni, w których przeszkadzają mi pewne aspekty mojego fizycznego ciała, takie jak moje piersi czy biodra. Greg uważa, że ​​wyglądam dobrze bez względu na to, jak się prezentuję – mężczyzna, kobieta lub po trochu jedno i drugie. Chociaż wiem o tym, czasami trudno mi w to uwierzyć. Rzadko widuję ludzi, którzy prezentują się tak jak ja. A jeszcze rzadziej spotykam inne pary, które nie są cispłciowe. Jestem pewien, że tam są, ponieważ my jesteśmy. Z tego powodu mój umysł czasami zaczyna podążać drogą „coś z nami musi być nie tak”. Greg nie robi miejsca na taki sposób myślenia.

Zdaję sobie sprawę, że nasz związek prezentuje się inaczej niż standardy społeczne. Ale wiem też, że miłość nie powinna i nie ma określonego wyglądu. Zauważam spojrzenia, które czasami nosimy, gdy jesteśmy razem. Jestem kiepski w czytaniu w myślach, chociaż często mówię inaczej, ale domyślam się, że ludzie próbują dowiedzieć się, kim jesteśmy. Dokładniej, kim jestem – mężczyzną czy kobietą. I co to oznacza dla naszych seksualności i naszego związku. Domyślam się, że próba zrozumienia nas może przyprawić ludzi o zawrót głowy. Gdybym poproszono mnie o opisanie naszego związku w kategoriach płci i seksualności, nie sądzę, żebym była w stanie. Ale oto chodzi… Czasem jestem mężczyzną, czasem kobietą, często obydwoma, a czasem żadnym. A Greg jest mężczyzną. Czasami jesteśmy heteroparą, czasami parą homoseksualną, ale przez większość czasu żyjemy zupełnie poza ustalonymi etykietami.


Wiem, że ludzie chcą wiedzieć, „jakimi” jesteśmy, więc wiedzą, jak się z nami odnosić. Czasami czuję się nieswojo, gdy nie wiem, „jakimi” jesteśmy. Ale wtedy pamiętam, że to nawet nie ma znaczenia. Pod koniec dnia jesteśmy tylko Gregiem i McKenną, tylko dwiema osobami.

Nie oczekuję ani nie chcę, żeby Greg był podręcznikowym człowiekiem. Nigdy nie spodziewał się, że będę czymkolwiek podręcznikiem. Zwykle wykonujemy dobrą robotę, kwestionując role w naszym związku. Niemniej jednak wiemy, jak kultura i nasze wychowanie stworzyły w nas pewne role płciowe. Zanim wyszedłem, zajmowałem się głównie planowaniem rodziny, organizacją, pracami domowymi. I uważano mnie za przywódcę we wszystkich sprawach dotyczących naszych dzieci i naszego domu. Szczerze mówiąc, czasami czułem, że ze względu na moją płeć to jest moja praca. Czasami poddanie się rolom wydawało się łatwiejsze i mniej męczące niż toczenie o nie ciągłej walki z Gregiem. Ale to ostatecznie wywołało gorycz i urazę. Trudno jest przyznać, że w naszym związku i rodzinie istnieją uprzedzenia związane z płcią. Chcielibyśmy myśleć, że żyjemy całkowicie poza nimi, ale tak nie jest. Odkąd wyszedłem, jeszcze bardziej rzuciliśmy wyzwanie tym rolom. Rozmowy o naszych rolach stały się mniej stresowane i podchodzimy do nich z większą ciekawością i otwartością. Ostatecznie jesteśmy bardziej uwolnieni od ról płciowych.

Część ujawniania się wiązała się z żałobą po utracie czegoś, czego nigdy nie miałem i nigdy nie mieliśmy – heteronormatywnego związku. Co więcej, ujawnienie się oznaczało uczenie się, że nie ma jednego właściwego sposobu na to, by związek wyglądał. Byliśmy w stanie połączyć się poza płcią, poza rolami i poza naszymi fizycznymi ciałami. Może być trudno odrzucić wyobrażenia o tym, jak „powinien” wyglądać nasz związek i po prostu w nim być. Kiedy jestem w stanie to zrobić, jestem zalany tym, jak naprawdę piękny jest nasz związek. Jestem coraz lepszy w odrzucaniu norm, do których nie pasujemy, a kiedy to robię, łączymy się o wiele głębiej.