Małżeństwo to taniec


Małżeństwo to taniec

Nauczyliśmy się podstawowych rytmów i kilku wymyślnych ruchów. Wystarczyło, żeby zaimponować kilku znajomym i utrzymać nas na parkiecie do końca wieczoru na weselach (także własnych), imprezach i „swing nights” na ranczo, na którym pracowaliśmy przez lato.


Jednakże, chociaż bardzo kochaliśmy naszego nauczyciela tańca w college'u i bezwzględnie byliśmy na parkiecie, w żadnym wypadku nie byliśmy „ekspertami”. Choć może się to wydawać oczywiste, w jakiś sposób uwierzyłam, że po kilku zajęciach i dodatkowej praktyce, mój partner i ja wyglądamy jak pary z „Dancing with the Stars”. Podświadomie wprowadziłem to samo oczekiwanie do mojego małżeństwa.

Mój mąż i ja byliśmy pierwszymi z naszych przyjaciół, którzy wzięliśmy ślub w mądrym wieku 22 i 23 lat. Wyruszyliśmy jako zespół, aby kochać się i służyć sobie nawzajem oraz pokazać światu piękno oddanego małżeństwa. Udało nam się przepracować cały nasz konflikt, dwukrotnie spotkaliśmy się z inną parą, aby omówić tematy przedmałżeńskie, a na dodatek byłem w trakcie studiów podyplomowych, aby zostać terapeutą małżeństwa i rodziny. Nauczyliśmy się wszystkich cennych lekcji o tym, co jest potrzebne, aby związek był wspaniały, więc małżeństwo byłoby bardzo proste.

Prawdopodobnie wiesz, dokąd z tym zmierzam. Chociaż małżeństwo było najlepszą decyzją, jaką kiedykolwiek podjąłem, samo małżeństwo nie jest z natury łatwe. Podobnie jak taniec, małżeństwo jest doświadczeniem pokory. Chociaż piękne, harmonijne małżeństwo jest z pewnością możliwe, uczymy się, że wymaga ciągłego wspólnego wysiłku, intencji i zaangażowania.

W tym zakresie mój mąż i ja mieliśmy wyjątkową i potężną okazję do wzmocnienia naszego związku poprzez sztukę tańca.


Sztuka tańca

Podczas niedawnych warsztatów dla par oferowanych przez The Glory Institute (TGI), Michael Haug, właściciel Flow Dance Studios, zwrócił się do mnie, gdy pracowałam przy naszym stole rozwoju zawodowego. Mówił o paralelach między jego pracą z parami na parkiecie a pracą Glory z parami poprzez warsztaty, książki, artykuły i terapię i zapytał, czy TGI byłby zainteresowany współpracą z nim w celu zbadania powiązanej natury naszych dziedzin.

Jako gorliwie aspirująca tancerka i miłośniczka metafor skorzystałam z jego oferty dla mojego męża na miesięczne lekcje indywidualne i grupowe w Flow Studios. Chociaż miałem już poczucie, że taniec w parach może być korzystny dla twojego związku, nie zdawałem sobie sprawy, ile podobieństw będziemy narysować i ile lekcji nauczymy się po drodze.


Na zmianę jako lider i zwolennik
Jeśli kiedykolwiek brałeś udział w zajęciach tanecznych dla par, prawdopodobnie zdajesz sobie sprawę, że istnieje „lead” i „follow”. W prawie każdej tradycji tańca par zazwyczaj oczekuje się, że mężczyzna wejdzie w rolę lidera, a kobieta w roli naśladowcy.

Feministka we mnie ucieszyła się, gdy Michael podczas naszej pierwszej lekcji szybko przełamał ten tradycyjny paradygmat. Mój mąż i ja na zmianę odkrywaliśmy role przywódcy i naśladowcy.


Michael wyjaśnił konieczność zrozumienia i praktykowania obu ról, aby komunikować się i płynąć ze sobą w harmonijny sposób. Opisał, jak „trudno jest prowadzić, aby skutecznie pokierować swoim partnerem, chyba że naprawdę rozumie, jak to jest być na miejscu swojego partnera”.

Szukaj najpierw do zrozumienia
Gdy prowadziłam męża po parkiecie, szybko przekonałam się, że ta rola jest o wiele trudniejsza, niż się wydaje i uderzyła mnie z przekonaniem. Pomimo moich najlepszych intencji, zdałem sobie sprawę, jak łatwo staję się niecierpliwy i sfrustrowany, gdy czuję, że mój partner nie prowadzi nas tak gładko, jak bym sobie tego życzył.

Doprowadziło to do spostrzeżenia, że ​​być może, być może, nadal będę miała trochę pracy do wykonania w dziedzinie rozszerzania cierpliwości, łaski i przestrzeni dla mojego partnera do prowadzenia. Pod koniec lekcji nie będziemy wyglądać jak „Taniec z gwiazdami” i to jest w porządku.

Podczas gdy mój mąż pogrążył się w doświadczeniu naśladowcy, szybko zdał sobie sprawę, jak trudno jest podążać za liderem, który nie przekazuje jasno i bezpośrednio tańca. Przekazał mi delikatną informację zwrotną, że mogłabym być nieco bardziej bezpośrednia i komunikatywna w odniesieniu do mowy ciała, a jednocześnie zinternalizowała, że ​​być może musi robić to samo, gdy prowadzi.


Wszystko podczas tej 50-minutowej lekcji, wewnętrzne wzorce, zachowania i dynamika naszego związku ujawniły się, gdy tańczyliśmy do różnych kompozycji bluesa, rocka, swingu i folku. Nie tylko zdobyliśmy wgląd w siebie i swoje doświadczenia, ale także mieliśmy okazję przećwiczyć zmianę i rozwój preferowanych wzorców interakcji.

Zdałem sobie sprawę, że chociaż mam bardziej bezpośrednią, ekstrawertyczną osobowość, która wymaga kontroli niż mój mąż, muszę celowo stworzyć mu przestrzeń i okazać mu dodatkową cierpliwość, aby mógł skutecznie przewodzić. Podobnie mój mąż był w stanie rozpoznać, jak bardzo potrzebuję, aby był ze mną otwarty, bezpośredni i komunikatywny, abyśmy mogli poruszać się harmonijnie, czy to na parkiecie, czy w życiu codziennym.

Synchronizacja poprzez równowagę i zrozumienie
Dość szybko na naszej drugiej lekcji doświadczyliśmy niewypowiedzianego przełomu – przejścia od niezręcznej niezdarności, frustracji i deptania sobie nawzajem na palcach, do bardziej pełnego gracji, płynnego tańca, który pozostawił nas w poczuciu połączenia i odświeżenia na głębszym poziomie, długo po tym, jak my opuścił klasę tego dnia.

Nie ma wątpliwości, że do tego „przełomu” przyczyniły się inne czynniki, które omówię później. Kiedy jednak poświęciliśmy czas na świadome zbadanie obu ról, wzmocniliśmy zarówno nasze zrozumienie świata i doświadczeń naszego partnera, jak i szacunek dla niego. Krótko mówiąc, każdy z nas czuł się wysłuchany i szanowany, co wzmocniło nasz związek.

Myślę, że prawdopodobnie wszyscy możemy się zgodzić, że dobrze jest mieć kogoś, kto poświęci czas na słuchanie i stara się cię zrozumieć – aby zdobyć intelektualną, emocjonalną i duchową wiedzę na temat tego, jak to jest być w twoich butach. I nie tylko starać się cię zrozumieć, ale także brać pod uwagę tę wiedzę o tym, kim naprawdę jesteś, przy podejmowaniu decyzji.

Ten rodzaj zrównoważonej relacji jest tym, do czego dążyliśmy na parkiecie i czego szukamy na co dzień w naszym związku.

Podczas gdy mój mąż i ja byliśmy od początku zaangażowani w ideę egalitarnego i zrównoważonego małżeństwa, nasza definicja z pewnością ewoluowała. Przez jakiś czas moje rozumienie równego małżeństwa oznaczało, że wszystko musiało być idealnie „sprawiedliwe” i że musieliśmy konsultować się ze sobą przy każdej decyzji.

Powiedzielibyśmy teraz, że zrównoważona, egalitarna relacja to taka, która dąży do:najpierw zrozumieć swojego partnera, a następnie działać w najlepszym interesie partnera. Ten rodzaj równowagi i wzajemnej troski pozwala wam czuć się słyszanym i szanowanym, pogłębiając synchronizację i połączenie między wami dwojgiem.

Prowadzenie z myślą o najlepszym interesie partnera
Nie jestem z natury przeciwna temu, by mój mąż przejmował czasami „przewodnictwo”. Właściwie to lubię, gdy mój partner przejmuje inicjatywę, czy tańczymy, czy kiedy płaci rachunki lub robi obiad bez uprzedniej konsultacji ze mną. Wspaniale jest robić przerwy w podejmowaniu decyzji i podążać za mężem z przekonaniem, że dobrze mnie poprowadzi.

To działa, ponieważ czuję się przez niego słyszany i szanowany. Działa, ponieważ poświęcamy czas przez całe tygodnie, aby poznać swoje wewnętrzne światy lub „mapy miłości” jako dr. Julie i John Glory nazywają to.

Mój mąż wie, że potrzebuję kilku minut samej na wyciszenie się po pracy. Wie, że zależy mi na zdrowiu i odżywianiu, ale to zaskoczenie lodami Ben & Jerry’s sprawi, że się uśmiechnę. Wie, że kiedy czuję się nieswojo, zawsze pomaga mi bieganie i skakanie w zimnej wodzie. I na pewno wie, jak bardzo lubię być wirowana i kołysana na parkiecie.

Z drugiej strony nie sprzeciwia się temu, abym przewodziła, ani nie czuje, że jego męskość jest zagrożona, gdy przejmuję rolę lidera w naszym związku. To działa ponownie, ponieważ kieruję się jego najlepszym interesem, działając w oparciu o wartości, które ustaliliśmy jako para i jako jednostki.

Oboje popełniamy błędy i nie zawsze prowadzimy lub podążamy perfekcyjnie. Jednak oboje jesteśmy zaangażowani w zrównoważony związek i każdego dnia staramy się coraz lepiej rozumieć, kochać i szanować siebie nawzajem.

Zdajemy sobie sprawę, że to zobowiązanie do pielęgnowania zdrowych relacji wymaga praktyki, a czy jest lepszy sposób na praktykę niż taniec?