Fizjologiczne samoukojenie


Fizjologiczne samoukojenie

W tym poście przedstawiliśmy dr. Wnioski Glory & Levenson z ich trzyletniego badania (1980-1983) na temat fizjologicznych i afektywnych predyktorów zmiany zadowolenia z relacji. Następnie, w tym artykule, zagłębiliśmy się w ich odkrycia i omówiliśmy wpływ powodzi fizjologicznych na zdolność jednostki do komunikowania się podczas dyskusji o konflikcie.


Dr. Glory i Levenson odkryli, że częste, ciągłe doświadczanie nadmiernego pobudzenia fizjologicznego (powodzi) w interakcjach pary prowadzi partnerów do utrzymywania stanu ciągłej hiperczujności w oczekiwaniu na karzące doświadczenia. Pary uczą się angażować w głęboko szkodliwe zachowania w obliczu trudnych sytuacji – afektywnych i fizjologicznych oznakach, o których możesz przeczytać tutaj. Teraz chcielibyśmy dać Ci szansę, aby te odkrycia zadziałały dla Ciebie!

Przede wszystkim chcielibyśmy przypomnieć Ci, żebyś ćwiczył inwestowanie w Emocjonalne Konto Bankowe Twojego związku, aby zacząć ponownie łączyć się ze sobą w pozytywny sposób, ćwicząc Zwracanie się w stronę, aby pracować nad pielęgnowaniem Pozytywnej Perspektywy z wykorzystaniem umiejętności Zarządzania Konfliktami oraz pracować nad budowaniem i wzmacnianiem swojego Dźwiękowy Dom Relacji . Narzędzia te pomogą Ci przezwyciężyć narastające oczekiwania i reakcje na negatywne interakcje z przeszłości, pozwalając uniknąć ciągłego uruchamiania alarmów, które wyzwalają samospełniającą się przepowiednię katastrofy w związku. Jednak niezwykle ważne jest, aby skupić się również na nauce mechanizmów fizjologicznego samoukojenia, gdy wystąpi powódź!

Wszyscy doświadczyliśmy tego, co dr Glory nazywa powodzią emocjonalną i fizjologiczną. Jeśli Czterej Jeźdźcy są obecni w konflikcie z twoim partnerem, możesz poczuć się przytłoczony falą negatywności, zarówno rzeczywistej, jak i postrzeganej. Gdy adrenalina zaczyna działać, wszystkie systemy są naładowane, a konstruktywna rozmowa staje się całkowicie niemożliwa. Jeśli będziesz kontynuował, odkryjesz, że eksplodujesz na swojego partnera lub implodujesz (zawalasz kamień), z których żadne nie zaprowadzi Cię donikąd. w Siedem zasad, dzięki którym małżeństwo się układa , dr Glory pisze o swoich badaniach nad powodziami, wyjaśniając, że „jeśli twoje tętno przekracza 100 uderzeń na minutę, nie będziesz w stanie usłyszeć, co twój małżonek próbuje ci powiedzieć, bez względu na to, jak bardzo się starasz”. Komunikacja jest fizycznie niemożliwa.

Według własnych badań i badań innych badaczy, w tym dr. Roberta Levensona i dr Dolfa Zillmana, dr Glory był w stanie wykazać, że mężczyźni i kobiety dziwnie różnią się w swoich reakcjach na powodzie. Ze względu na biologiczne różnice w sposobie, w jaki nasze ciała reagują na stres, być może wynikające z ewolucyjnie adaptacyjnych mechanizmów, które rozwinęły się w naszych czasach życia w jaskiniach, ludzkim ciałom jest jeszcze trudniej uspokoić się po kłótni. Kobiety szybciej się uspokajają, ponieważ regeneracja układu krążenia po stresie zajmuje mniej czasu.


Jednak pogrążeni w gorączce chwili wszyscy doświadczamy fizjologicznych oznak stresu: pocenie się, drżenie i brak tchu – stan, w którym nie da się jasno o niczym myśleć, a tym bardziej rozwiązać skomplikowany problem z naszymi bliskimi. Szarpiemy lub zamykamy się.

Aby zapobiec frustracjom i urazom, zanim się pojawią, dr Glory dzieli się kilkoma pomysłami, które zebrał podczas swoich badań, do których spróbowania zachęcamy:


Wypróbuj coś, co może wydawać się zupełnie obce na wyżynach twojego niepokoju: oddychaj. Ćwicz fizjologiczne samoukojenie wyobrażając sobie swoje ulubione miejsce, miejsce, w którym możesz się zgubić, miejsce, w którym czujesz się swobodnie i możesz spokojnie unosić się w sobie. Medytuj nad tym miejscem. Nie rozpamiętuj swojej argumentacji ani nie myśl o myślach, które podtrzymują twój poziom niepokoju. Nie skupiaj się na wyrównaniu rachunków. Unikaj myśli o słusznym oburzeniu („Nie muszę już tego znosić”) i niewinnej ofierze („Dlaczego zawsze się mnie czepiają?”). Zamiast tego poświęć czas na relaks, na przykład słuchanie muzyki lub ćwiczenia.

Po spędzeniu około dwudziestu minut w tym spokojnym stanie możesz powrócić do rozmowy, skupiony i spokojny. Dlaczego dwadzieścia minut? Według dr Glory, „główny współczulny neuroprzekaźnik norepinefryna nie ma enzymu, który by go degradował, więc musi być dyfundowany przez krew… to zajmuje dwadzieścia minut lub więcej w układzie sercowo-naczyniowym”.


W jednym konkretnym badaniu empirycznym dotyczącym powodzi przerwaliśmy parom po piętnastu minutach i powiedzieliśmy im, że musimy dostosować sprzęt. Poprosiliśmy ich, aby nie rozmawiali o swoim problemie, ale po prostu czytali czasopisma przez pół godziny. Kiedy ponownie zaczęli mówić o swoim problemie, ich tętno było znacznie niższe, a ich interakcja bardziej pozytywna i produktywna.

Kiedy wpadamy w oko huraganu, wszystkie zakłady są przegrane. Mamy nadzieję, że ćwiczenie umiejętności fizjologicznego samouspokojenia stopniowo, z biegiem czasu, sprawi, że rozmowy o konflikcie z partnerem będą mniej burzliwe.