Cofanie się, aby uratować moją przyrodnią rodzinę


Cofanie się, aby uratować moją przyrodnią rodzinę

Autor: Karen Mathias


Miałam 31 lat, kiedy poznałam męża. Prawie dekadę później wydaje się to takie młode, ale w małym mieście na środkowym zachodzie było trochę nienormalne, aby nadal być singlem w tym wieku. Umawiałam się z kilkoma mężczyznami, z kilkoma na poważnie, ale nie mogłam znaleźć odpowiedniego dla siebie. Z każdym wydawało mi się, że albo byłam nim bardziej zainteresowana niż on mną, albo na odwrót. Nigdy nie czuł się równy. Szukałem równego.

Zawsze chciałam być mamą, a kiedy skończyłam 30 lat, zaczęłam szukać możliwości samodzielnego posiadania dziecka. Byłam stabilna finansowo i miałam dobry system wsparcia, a za każdym razem robiłam matematykę w związku (poznałam kogoś i umawiałam się z nim przez dwa lata, rok zaręczona, parę lat zamężna, kto wie jak długo zajść w ciążę) wpatrywała się w przerażający „zaawansowany wiek macierzyński”.

Moje plany zostały wstrzymane, gdy spotkałem mężczyznę na przyjęciu u przyjaciela. Był jedyną osobą, która śmiała się z sarkastycznego komentarza, który zrobiłem, i miałem to uczucie trzepotania, kiedy ktoś rozumie twoje suche poczucie humoru. Osiem miesięcy później byliśmy gotowi zamieszkać razem. Zawsze utrzymywałam, że nie zamieszkam z kimś, dopóki nie będziemy zaręczeni, ale to była szczególna okoliczność: miał siedmioletnią córkę i chciał się upewnić, że wszystko się „ułoży”, kiedy będziemy pod jednym dachem. Wiedziałem, że to mężczyzna, którego chcę poślubić, wiedziałem o tym od co najmniej pięciu miesięcy (kiedy spotkałeś tak wielu niewłaściwych, łatwiej jest dostrzec właściwego), więc byłem zdeterminowany aby to działało.

Organizacja opieki była tak skonstruowana, że ​​mieliśmy jego córkę w każdy piątek wieczorem do poniedziałku rano, a ja całkowicie rzuciłam się na bycie najlepszą, miejmy nadzieję, przyszłą macochą. Przez kilka lat trenowałam dziewczęcą drużynę hokejową, w młodości pracowałam w opiece nad dziećmi w wieku szkolnym i miałam tytuł magistra w poradnictwie – mogłam to zrobić. Zostałem do tego stworzony. Niestety nie miałam pojęcia, co to „to”.


Nikt z mojego bliskiego kręgu rodziny i przyjaciół nie należał do rodziny przybranej. Pożerałem książki o byciu macochą, ale nic z tego nie miało zastosowania; po prostu nie mieliśmy problemów, które mieli inni ludzie. Byliśmy szczęśliwi i funkcjonowaliśmy jak normalna rodzina trzy dni w tygodniu. Przejęłam rolę mamy w naszym domu; Rozważałam odżywianie, czystość i obowiązki. Zapisałem ją na lekcje pływania, obozy sportowe i zabawy. Nauczyłem ją jeździć na rowerze i co wieczór razem czytamy książki. Miałem pewne ukryte, dokuczliwe obawy, ale zachowałem je głównie dla siebie. Nie chciałem kołysać łodzią.

Gdzieś po drodze zacząłem czuć, że się zatracam. Mocno wierzę w poradnictwo, więc zacząłem spotykać się z doradcą, który miał doświadczenie w pracy z rodzinami zastępczymi. Przedstawiła mnie Siedem etapów rozwoju rodziny przybranej według Patricii Papernow i wyjaśniłem, że prawdopodobnie wychodzę z pierwszego etapu (fantazji) do drugiego etapu (zanurzenie). Czułem się całkiem pewny, że nie spędziliśmy pierwszych dwóch lat naszego związku na etapie fantazji; Jestem na to zbyt realistyczna. Drugi etap charakteryzuje się naprawdę brzydkimi uczuciami, w tym zazdrością i urazą. W tamtym momencie nie chciałem nawet przyznać, że czułem te rzeczy; wydawało mi się to takie niedojrzałe.


Po prawie dwóch latach wspólnego życia, pobraliśmy się. Moja pasierbica była na weselu i zamiast zapalić świeczkę jedności, we trójkę wsypaliśmy kolorowy piasek do słoika, aby reprezentować naszą „mieszaną” rodzinę. Pamiętam uczucie smutku po dniu ślubu, ale nie dlatego, że ślub się skończył – bolało mnie, ponieważ zdałem sobie sprawę, że nie jestem bardziej częścią rodziny niż przed ślubem. Mój mąż i jego córka byli razem przez siedem lat, zanim się pojawiłam; nie było sposobu, abyśmy zbudowali bazę bez dziecka, które rywalizowałoby o jego uwagę. Nigdy nie moglibyśmy być tylko we dwoje na dłużej niż cztery dni na raz. Są to rzeczy, które powinny być oczywiste od samego początku, ale miłość od czasu do czasu przymyka oko.

W następnym roku sprzedaliśmy mój dom, zbudowaliśmy nasz dom i zaszliśmy w ciążę. Kiedy dowiedzieliśmy się, że mamy dziewczynę, poczułem ogromną ulgę. Już czułam się w naszym domu jak outsider i byłam przerażona, że ​​gdybyśmy mieli chłopca, to będzie ciążył do swojego taty, a ja nadal będę na zewnątrz. Zdecydowanie nie byliśmy już na etapie fantasy.