Kolorowanie poza granicami: przełamanie piętna zdrowia psychicznego w czarnej społeczności


Kolorowanie poza granicami: przełamanie piętna zdrowia psychicznego w czarnej społeczności

Kiedy byłam dzieckiem uwielbiałam kolorować. Niekoniecznie byłem w tym świetny, ale zawsze udawało mi się trzymać w szeregu. Ta umiejętność była niewymownie satysfakcjonująca, słynna umiejętność trzymania się linii. To nie było tak, jak tego wymagano, po prostu tego się spodziewano. Jeśli miałbyś pokazać komuś swój kolor, pierwszą rzeczą, którą zauważą, jest to, jak dobrze pokolorowałeś wewnątrz linii.


W podobny sposób wyznaczane są pewne granice ze społecznego punktu widzenia, ponieważ dotyczy to dostępu do dostępnych zasobów tutaj, w naszym wspaniałym kraju. Oczekuje się, że pozostaniemy w zgodzie w oparciu o niewidzialne podziały, jakie społeczeństwo namalowało na tle rasowym, akademickim, geograficznym i ekonomicznym. Te linie lub granice, które zostały wytyczone systematycznie, czy to ze względu na kulturę, pochodzenie etniczne, ekonomię czy konstrukty społeczne, są środkiem do tego, aby „pozostać wewnątrz linii”.

Jesteśmy istotami zachowania i opieramy ideę dostępu na zachowaniach, które są uznawane za społecznie akceptowalne. Z natury jest to określenie, w jaki sposób można uzyskać dostęp i czasami można je określić, zanim nawet opuszczą własne domy. Nasze własne rodziny mogą ograniczać, a nawet dyktować, gdzie naszym zdaniem możemy iść lub co naszym zdaniem możemy zrobić. Sugeruje to, w jaki sposób rodziny mogą ograniczać dostęp do zasobów, a czynność kolorowania poza granicami, taka jak poradnictwo, nie może być inna.

Pochodzę ze środowiska, które prawie zabrania idei poradnictwa. Nie powinno się dawać komuś dostępu do swoich wewnętrznych myśli, ponieważ było to zdecydowanie poza granicami. Poradnictwo było dla „szalonych ludzi”. Te wierzenia były nauczane zarówno bezpośrednio, jak i pośrednio. Pamiętam, że byłem dzieckiem dorastającym w moim gospodarstwie domowym, za każdym razem, gdy robiłem coś, co było uważane za „szalone”, byłem upomniany za takie zachowanie i przypominano mi, że jeśli nadal „odgrywam”, kierowałem się bezpośrednio do „szalony house” i powiedział, że „ludzie w bieli przyjdą, żeby mnie przywiązać i zabrać”.

To była wspólna myląca nazwa dorastająca w niektórych częściach mojej kultury. Teraz było wiele działań uznawanych za „szalone”, ale zawsze wyróżniało się to, że nie pozwalałeś ludziom wkładać nosa w twoją firmę. Oczywiście, to były granice, które zostały narysowane i zostały narysowane z zawłaszczonej potrzeby bezpieczeństwa, ponieważ matriarcha naszej rodziny rzadko widziała coś dobrego wynikającego z „polubień” poradnictwa.


Na przykład badanie jakościowe cytowane w: Psychologia dzisiaj odkryli, że „wśród Murzynów, którzy byli już konsumentami zdrowia psychicznego, ponad jedna trzecia uważała, że ​​łagodna depresja lub lęk zostałyby uznane za „szalone” w ich kręgach społecznych. Rozmowa o problemach z osobą z zewnątrz (tj. terapeutą) może być postrzegana jako wietrzenie „brudnego prania”, a jeszcze bardziej wymowny jest fakt, że ponad jedna czwarta tych konsumentów uważa, że ​​rozmowy o chorobach psychicznych nie byłyby właściwe nawet w gronie rodziny. ” Zostało to oszacowane ilościowo przez fakt, że wielu Afroamerykanów słyszało historie członków rodziny, którzy opowiadali przerażające historie o swoich doświadczeniach z doradcą z urzędu.

Szybko naprzód, pełną parą, a teraz jestem dorosłą kobietą z dzieckiem i własnym mężem i wkraczamy w niesławny pierwszy rok małżeństwa. W związku z problemami, które pojawiały się w naszym związku, stało się oczywiste, że powinniśmy otrzymać jakąś poradę. Jednak biorąc pod uwagę moje wychowanie, nie jest to łatwe, biorąc pod uwagę, że poradnictwo było surowo zabronione i uważane za niemal tabu, chyba że odbywało się to w kościele.


Uważano, że pastorzy są obdarzeni darem „doradzania” i mogli po prostu „rozróżniać ducha” (ze względu albo na ich nieskończoną mądrość, liczbę lat w związku małżeńskim, sankcję ze strony kościoła lub 7-stopniowy warsztat na temat radości małżeństwa), co było nie tak z twoim małżeństwem i z jakiej biblijnej perspektywy może to być problem.

Jednak w żaden sposób nie potępiam ani nie wątpię w to, co niektórzy uznali za wspaniałe doświadczenie. Stwierdzam tylko, że jest to kierunek, w którym podążają ludzie z mojego środowiska, zazwyczaj, jeśli chodzi o poradnictwo małżeńskie. Wielu z nich wierzy, że psychologię stworzyli biali mężczyźni, dla białych mężczyzn ; Afroamerykanie mają tendencję do „postrzegania typowego psychologa jako starszego, białego mężczyzny, który byłby niewrażliwy na społeczne i ekonomiczne realia ich życia”.


Więc wyobraźcie sobie, że moje problemy małżeńskie narastają i stają się coraz bardziej dotkliwe z każdą chwilą, gdy usiłuję usiąść w gabinecie pastora, aby ocalić mój związek. Ponieważ moja rodzina i przyjaciele uznali, że nie wypada wychodzić poza moją strefę komfortu, robić to, czego normalnie się nie robi lub, innymi słowy, „kolorować poza granicami”. To powiedziawszy, musiałem mentalnie zakwestionować pomysł, że szukanie pomocy z zewnątrz faktycznie pomoże, a nie przeszkodzi.

Musiałem sprzeciwić się wszystkim naukom, które ostrzegały mnie jako dziecko i szczerze mówiąc, było to tak trudne, a jednocześnie tak satysfakcjonujące. Przekroczenie granic strachu i przywilejów było tak ekscytujące. Przez przywilej rozumiem również akt pozwalający komuś innemu „przywilej” decydować o tym, jak mam się zachowywać, reagować lub zachowywać. Pozwoliło to na nowy, artystyczny wyraz kolorystyki, przełamanie schematu, który pozwala decydować, jak powinno i może wyglądać szukanie pomocy, mimo kulturowych, etnicznych, ekonomicznych czy społecznych konstruktów.

Poszukiwanie sensownego leczenia namalowało nie tylko piękny obraz dla mnie, ale pomogło mi odkryć, że czasami jest tyle piękna w kolorystyce poza granicami.